W powszechnym mniemaniu Łódź to jedno z największych miast, które nie jest położone nad rzeką. Ale czy to prawda?

Staszic pisał: „położenie tego miasta jest szczególne. Znajduje się pod wyniosłym wzgórzem, spod którego niezliczone trzyszczą źródła”.  Z tego właśnie powodu mówi się, że to miasto powstało dzięki płynącym przez nie dwudziestu strumieniom i rzekom należącym, co ciekawe, do dwóch zlewni: Odry i Wisły. Ich nazwy w zlewni Wisły to: Bzura, Łagiewniczanka, Sokołówka, Brzoza, Wrząca, Aniołówka, Zimna Woda i Miazga, a Odry: Ner. Gadka, Dobrzynka, Jasieniec, Jasień, Lamus, Karolewka, Olechówka, Augustówka, Łódka, Bałutka i Stoczanka.

Większość miała swe źródła na stokach Wzniesień Łódzkich.  W przypadku wielu z nich „rzeka” to zbyt szumna nazwa, bowiem najważniejsze: Sokołówka i Olechówka liczyły zaledwie dwa metry w najszerszym miejscu i około trzydziesty centymetrów głębokości. Jednak ich wartki nurt, znaczne spadki i spiętrzenia spowodowały, że mogły na nich pracować koła wodne napędzające młyny, a w późniejszym okresie maszyny uruchamiane przez pionierów przemysłu włókienniczego. Czystą wodę wykorzystywano do płukania tkanin i obsługi bielników.  Na najbardziej znanej i „najbardziej pracowitej” z łódzkich rzek – Jasieniu- pracowało pięć młynów, z których pierwszy znajdował się zaledwie 1,5 kilometra od źródła. Na jej biegu powstały jedne z największych łódzkich fabryk: Widzewska Manufaktura, Kopischa, Wendera, Scheiblera&Grohmana i Gayera.

Jednak dynamiczny rozwój Łodzi w krótkim czasie spowodował poważne problemy w gospodarce wodnej miasta. Wraz z szybkim rozwojem miasta i przemysłu przybywało ścieków. I gdyby nie rozwój techniki oraz uruchomienie przez Ludwika Geyera pierwszej w Królestwie Polskim włókienniczej maszyny parowej dalszy rozwój miasta stanąłby pod ogromnym znakiem zapytania. Zanieczyszczone do granic możliwości rzeki ograniczyły możliwości rozwoju. Gdyby nie przestawienie fabryk na napędzane parą maszyny, nie mówilibyśmy o przemyśle i najprawdopodobniej, również o tym mieście.  Jego przyszłość, tak optymistycznie określona przez Rembielińskiego i Staszica, ległaby w gruzach na wyschniętych korytach wielu, niemających już jakiegokolwiek znaczenia dla przemysłu rzeczek, przekształconych w kanały niosące ścieki przemysłowe z zakładów, dla których stanowiły początkowo podstawę istnienia.

Najbardziej znana i kojarzona z herbem miasta rzeka Łódka ma swoje źródła pod Giewontem, co w przypadku Łodzi oznacza skrzyżowanie ulic Giewont i Brzezińskiej. Przepływa obok Akademii Sztuk Pięknych, dalej przez Park Ocalałych. Dalej, w otwartym kanale, płynie do założonego przez Anstadtów parku Helenów, gdzie utworzono dwa stawy, po których w okresie międzywojennym pływano łódkami. Co ciekawe, zbiorniki w obu parkach (również staw w parku im. Reymonta na Jasieniu) zasilane są przy pomocy pomp głębinowych i wodą z sieci miejskiej. Dalej Łódka płynie w zakrytym kanale. Na terenie Manufaktury, długa fontanna przypomina o jej ukrytym pod ziemią nurcie. W parku na Zdrowiu płynie znów w odkrytym kanale, do którego wpada Bałutka.  Swój bieg kończy w Nerze.

W latach 20. XX wieku podjęto decyzję o skanalizowaniu miasta, a przy okazji uregulowano łódzkie rzeki, tzn. wtłoczono je w kanały i betonowe koryta lub rury przepustowe. Jako pierwsze przykryto w 1917 roku koryto Łódki z powodu unoszącego się znad niej „dławiącego odoru” fekaliów i chemii przemysłowej oraz licznych epidemii nawiedzających miasto. Doprowadziło to do zmniejszenia powierzchni gruntów przepuszczalnych w mieście i zwiększyło ryzyko podtopień podczas gwałtownych opadów. Duży obszar Łodzi korzysta z niewydolnego, często pamiętającego pionierski okres systemu kanalizacji, który odprowadza także wody opadowe, co sprawia, że podczas gwałtownych opadów spada skuteczność oczyszczania ścieków. W rezultacie prowadzi to do znacznego zanieczyszczenia rzek i negatywnie wpływa na lokalny ekosystem. Niska retencyjność gruntów zmniejsza wilgotność gleby podczas okresów suchych, skutkuje wyższymi temperaturami podczas upałów i nasila zjawisko miejskiej wyspy ciepła. Dodatkowo brak terenów zielonych w mieście i płynących na powierzchni cieków wodnych pogłębia zanieczyszczenie powietrza. Długofalowe prognozy dla Łodzi przewidują zwiększenie intensywności i częstotliwości gwałtownych opadów oraz wzrost temperatur wraz z postępującą zmianą klimatu. Proponuje się zmianę dotychczas stosowanej formuły na natężenie deszczów, opartej na danych opadowych z przełomu XIX i XX wieku, która zaniża obecne natężenie opadów o 33% średnio dla całego kraju. Uwzględniając prognozowany wzrost intensywności opadów zaleca się stosowanie minimalnej średnicy kanałów deszczowych Dmin=0. 40 m. To ogromne i trudne w realizacji inwestycje.

W związku z tym konieczne wydaje się ujarzmienie wód opadowych innymi, niekonwencjonalnymi metodami i spowodowanie, by nie stanowiły zagrożenia a wręcz przeciwnie – pomogły w znacznym stopniu odwrócić negatywne skutki urbanizacji, jako jedyny darmowy, łatwo dostępny i cenny zasób. Tym bardziej, że kolejne inwestycje wiążące się z maksymalizacją wykorzystania terenów pod coraz bardziej ciasną, intensywną zabudowę powodują, że w miastach pozostaje mniej przestrzeni umożliwiających utrzymanie zieleni miejskiej. Jedno drzewo o wysokości 10 metrów wymaga minimum 133 litry wody dziennie (sic!). W typowym terenie miejskim, obudowane chodnikiem z pozostawieniem niewielkiej ilości ziemi, całą zmagazynowaną wodę wykorzystuje w ciągu zaledwie dwóch do trzech godzin. Aby miało szansę przeżycia należy je podlewać. W tej sytuacji miasta nie powinny się pozbywać deszczówki, pozwalając jej spłynąć najnowocześniejszą nawet siecią kanalizacyjną, lecz starać się ją w jak największym stopniu zagospodarować. Podstawę stanowi tu retencja, czyli zatrzymywanie wody w terenie. Spowoduje to również zmniejszenie negatywnych skutków opadów.

W Łodzi od 31 maja 2006 roku działa Europejskie Regionalne Centrum Ekohydrologii pod auspicjami UNESCO, będące międzynarodowym instytutem Polskiej Akademii Nauk na podstawie porozumienia zawartego pomiędzy rządem Polski i UNESCO w Paryżu. Instytut prowadzi badania naukowe w ramach Międzynarodowego Programu Hydrologicznego UNESCO pod kierownictwem profesora dr. hab. Macieja Zalewskiego, uczonego o międzynarodowym autorytecie. Centrum jest światowym liderem badań w tej dziedzinie. Współpracuje z czołowymi ośrodkami naukowymi na świecie.  Współdziała z zespołami naukowymi z łódzkich uczelni – Instytutu Biologii Medycznej PAN oraz Instytutem Medycyny Pracy.

Profesor Zalewski zaproponował taką koncepcję błękitnej – wodnej i zielonej – roślinnej sieci połączeń w mieście, aby każdy mieszkaniec mógł w ciągu co najwyżej pięciu minut dostać się do jednego z ramion tej sieci, by spacerować, biegać lub jeździć na rowerze w przyjaznym otoczeniu. Marzy też o zmianie sposobu budowania ulic w mieście. W zaproponowanym przez niego rozwiązaniu jezdnie znajdowałyby się powyżej trawników. Dziś projektuje się odwrotnie i z reguły podczas burzy jezdnie zamieniają się w rwące potoki lub jeziora, ponieważ studzienki kanalizacyjne nie są w stanie odebrać nadmiaru wody lub się zapychają. Zdaniem Profesora, gdyby woda spływała z jezdni na trawniki, a umieszczone pod nimi rury odprowadzałyby wodę do systemów korzeniowych drzew, stałyby się dzięki temu bezpieczniejsze dla kierowców a woda mogłaby zostać wykorzystana. W Łodzi podjęto próby rozwiązywania tego, dotychczas pomijanego przez naukowców i władze miast problemu, jako zbyt trudnego – usuwania powodowanych przez źródła rozproszone zanieczyszczeń wód, które wpadają do rzek z pominięciem oczyszczalni, stanowiąc około 60% wód wpadających do Bałtyku. W czasie burz do rzek i stawów spływają duże ilości wody zanieczyszczonej wszelkimi nieczystościami z ulic miast. Nieoczyszczone, zawierające duże ilości chemii – w tym benzyny i ropy stanowią ogromne zagrożenie ekologiczne.

Wyniki przeprowadzonych w tym kierunku badań oraz metody walki z zanieczyszczeniami dokonane przez Łódzki Ośrodek Hydrologii zrobiły furorę i są publikowane w czołowych czasopismach specjalistycznych na całym świecie znajdując praktyczne zastosowanie w krajach odległych od Polski, między innymi do poprawy czystości jeziora Tana w Etiopii.[i]

Ale wróćmy do „zamęczonych” łódzkich rzek, którym należy się powrót do natury.

Jako pierwsza renaturyzacji została poddana rzeka Sokołówka według autorskiego projektu profesora Macieja Zalewskiego. Przywrócono jej dawne koryto, przeprowadzając regulację naturalnymi metodami. W ten sposób zwiększono jej zdolność do absorbcji wód opadowych, samooczyszczania się, aby przywrócić walory ekologiczne i rekreacyjne. Rzeka zasilana jest głównie przez wody opadowe dostarczające do jej koryta duże ilości składników odżywczych dla zanieczyszczających ją alg. Dzięki budowie zbiornika retencyjnego w górnej części rzeki i kolejnych, o zwiększonej odporności na zanieczyszczenia, do oczyszczania wód burzowych wpadających do rzeki wykorzystano także Sekwencyjny System Sedymentacyjno-Biofiltracyjny (SSSB), opracowany w ramach projektu i opatentowany jako innowacja. W procesie renaturyzacji wykorzystano także nowatorskie fitotechnologie – brzegi i dno rzeki obsadzono odpowiednimi roślinami, skutecznie zwalczającymi zanieczyszczenia.

W wyniku realizacji projektu zmniejszono ilość wód opadowych wpadających do kanalizacji, zwiększono retencyjność gruntów w mieście, ustabilizowano przepływ wód rzecznych i opadowych dzięki budowie zbiornika retencyjnego w górnej części rzeki. Po przywróceniu naturalnego koryta rzeki tereny nadrzeczne stały się atrakcyjnym miejscem wypoczynku dla mieszkańców Łodzi.

Sukces renaturyzacji Sokołówki stał się podstawą do opracowania przez łódzkich naukowców koncepcji Błękitno-Zielonej Sieci. Koncepcja ta zakłada połączenie ze sobą dolin rzek i terenów zielonych w celu stworzenia przestrzeni, która poprawi jakość powietrza i lokalnego ekosystemu, zwiększy elastyczność miasta w reagowaniu na globalną zmianę klimatu, podniesie wartość inwestycyjną okolicznych terenów i poprawi warunki życia mieszkańców. Koncepcja Błękitno-Zielonej Sieci jest oparta na retencji i oczyszczaniu wód deszczowych, wspierających rozwój roślinności i stały przepływ w silnie zanieczyszczonych rzekach. Została oficjalnie przyjęta przez władze miasta, jako część Strategii Zintegrowanego Rozwoju Łodzi 2020+.

Zagadnieniami wody w mieście zajmuje się również Fundacja Sendzimira[ii]. W wydanej na ten temat książce zatytułowanej „Wyzwania zrównoważonego rozwoju w Polsce” [iii] można przeczytać, że w wybetonowanej przestrzeni ludzie częściej zapadają na choroby naczyniowosercowe, otyłość, depresję, chorobę zwyrodnieniową stawów, astmę i alergie. Te ostatnie są w Polsce najpoważniejszym problemem zdrowotnym dzieci i dorosłych do 30. roku życia. „Włączenie błękitnej i zielonej infrastruktury do planowania miasta jest jednym z najważniejszych elementów działań profilaktycznych w walce z epidemią chorób cywilizacyjnych”. Autorzy publikacji, jako potwierdzenie, przywołują szczegółową analizę danych z województwa łódzkiego. Wynika z niej, że astma i alergie w ściśle zabudowanym centrum miasta występują trzy razy częściej niż na oddalonych o 18 km zielonych terenach wiejskich.

Rewitalizacja przyrody wzbogaca różnorodność i zdolności adaptacyjne miejskiego metabolizmu, będąc jednym z najtańszych i najprzyjemniejszych sposobów uzdrawiania miasta. Zdrowy ekosystem osiąga dzięki różnorodności spójność i podobnie powinien działać zdrowy metabolizm miejski.

Może dzięki realizacji Strategii uda się zwrócić miastu ukryte obecnie rzeki i nie będzie konieczne oglądanie Łódki przez kratę nad kanałem, w którym została uwięziona?

Wydaje się, że przynajmniej niektóre na to czekają. Po 100 latach, w 2016 roku odsłonięto rzeczkę Lamus i choć zakładano, że dawno wyschła, okazało się, że nadal wartko płynie!

 

[i] Dziennik Łódzki piątek 11 lipca 2014 str.6

[ii] Fundacja Sendzimira inicjuje i wspiera projekty edukacyjne, badawcze i praktyczne mające na celu rozwiązywanie złożonych problemów środowiskowych, gospodarczych i społecznych. Współpracujemy z firmami, samorządami, organizacjami pozarządowymi oraz społecznościami, uczestnicząc w inicjatywach lokalnych, ogólnopolskich i międzynarodowych.
 https://sendzimir.org.pl

[iii] Fundacja Sendzimira „Wyzwania zrównoważonego rozwoju w Polsce” autorzy: Jakub Kronenberg, Tomasz Bergier I wyd. 2010 r.

Artykuł był drukowany w Kwartalniku Łódzkim nr II/2019[63]